• image1 Every time we embrace, i go to that away place...
  • image2 Every time we embrace, i go to that away place...
  • image3 Every time we embrace, i go to that away place...
  • image5 Every time we embrace, i go to that away place...

Niedopowiedziane brzmienie barw 2009

Obraz to odbicie duszy artysty. Jeśli w człowieku nie zachodzą żadne wewnętrzne zmiany, wówczas i płótno, choćby wykonane najprzedniejszą techniką, zdaje się zimne, pozbawione emocji i tej nieuchwytnej cechy, która sprawia, że widz jest zaintrygowany przedstawionym tematem. Na obrazach Anny Darii Merskiej nie znajdziemy postaci, a jednak jej pejzaże, abstrakcje i martwe natury wywołują podskórne pytanie o istotę zagadkowości malarstwa artystki, prowokują do dopowiedzenia historii, jaka mogłaby się za nimi kryć.

Głównym tematem, powracającym w twórczości Anny Darii jest natura, ujęta jednak nie w sposób realistyczny, a przetworzona przez kreację wyobraźni. Malarka doskonale oddaje na przykład tajemniczość lasu z jego majestatem i nutą niepokoju. Odważne pociągnięcia pędzla burzą pozorne wrażenie delikatnych ujęć drzew czy pejzaży. Widoczne jest tu skupienie na samej fakturze: grubo kładziona farba, zdecydowane pociągnięcia pędzla, przemyślana kompozycja, a zwłaszcza bogaty i nierzadko eksperymentalny dobór plam barwnych.

Ślimak i wena

Dzisiaj grójecka malarka pierwsze wystawy ma już za sobą, co więcej, sama zajmuje się organizowaniem wernisaży kolegów po artystycznym fachu. Zanim jednak do tego doszło, Anna Daria Merska długo zatrzymywała swoje malarstwo wyłącznie dla siebie, nie zamierzała dzielić się swoimi płótnami z nikim. Owa postawa nie wynikała bynajmniej z pychy czy niewiary we własne umiejętności. Przyszła absolwentka Wydziału Sztuki na Politechnice Radomskiej od samego początku wiązała dzielność artystyczną z weną, twórczą energią sprawczą, pozwalającą rozwijać się w sposób absolutnie nieskrępowany i pozbawiony ograniczeń. To inspirujące przeczucie drzemało w artystce już od momentu jej pierwszych prób rysunkowych, kiedy to zachwycona namalowanym przez siebie ślimakiem, stwierdziła, że odwzorowywanie rzeczywistości na papierze dobrze jej wychodzi. Niespiesznie rozwijała swój warsztat, w dalszym ciągu doskonali się w kolejnych malarskich zmaganiach.

Fascynacja kolorem

Artystyczna wizja malarki wyrasta z jej silnego zainteresowania relatywizmem barwnym. Ujmując w skrócie, jest to teoria, opisującą zależności wynikające z zestawiania ze sobą kolorów, które zawsze zawierają w sobie pewien ładunek emocjonalny, a przy tym są względne, można odczytywać je na wiele sposobów. Niezmiernie ważne jest łączenie ich tak, aby jedna barwa mogła „zaświecić” lub zblednąć na tle innej lub po prostu zmienić swój odcień. Obrazy Anny Darii Merskiej są warsztatowo zróżnicowane, co wynika z jej ciągłych eksperymentów z techniką malowania. Dla artystki najważniejsze jest samo brzmienie barw, nigdy nie stosuje czystych odcieni prosto z tuby. Złamana kolorystyka potęguje wrażenie tajemniczości, niedopowiedzenia znaczenia, które odbiorca może interpretować na wiele sposobów. Każdy obraz, przedstawiający pozornie prosty temat: łąkę z ogromnym kwiatem na pierwszym planie, wyjętym niczym z „Alicji w Krainie Czarów”; pejzaż górski, którego drzewa mogłyby stanowić idealną ilustrację dla opowiadania Amosa Oza „Nagle w głębi lasu”; niespokojne abstrakcje o ciepłej tonacji, są rodzajami „małych światów”, które trudną do sprecyzowania tajemniczością, prowokują do głębszych zastanowień, są rodzajem wyzwania dla odbiorcy.

Patrzę więc czuję

Grójecka artystka odżegnuje się od inspiracji innymi malarzami. Owszem, są wśród nich twórcy, którzy fascynują Annę Darię, ale bardziej jako osobowości, postacie cierpiące na nadwrażliwość duszy. Wśród nich wymienia Vincenta Van Gogha i Stanisława Ignacego Witkiewicza. Szczególnie bliska jest artystce koncepcja „Czystej formy" ukłuta przez Witkacego, wedle której sztuka nie powinna być zamykana w żadne ramy; artysta przez swoją twórczość próbuje „dotknąć metafizyki ludzkiego istnienia”. Dla malarki ważne są emocje, które wywołują jej obrazy. Uważa za mniej istotne to, co przedstawia dane płótno, a bardziej intryguje ją sposób kreowania odczuć poprzez zastosowanie np. ciekawych światłocieni czy relacji barwnych. Według Anny Darii Merskiej sztukę należy odczytywać poprzez emocje indywidualne dla każdego widza.

Nie tylko jabłko

Ziemia grójecka może poszczycić się wieloma artystami, niestety często o ich istnieniu wie jedynie wąskie grono osób powiązanych wspólnymi zainteresowaniami, a przecież ich działalność jest również niezmiernie ważnym elementem wchodzącym w całokształt dorobku tegoż regionu. Anna Daria Merska podjęła się trudu usystematyzowania wiadomości o lokalnych twórcach, poświęcając im pracę magisterską pt. „Wybrani artyści związani z ziemią grójecką”. Młoda artystka wierzy, że promowanie miejsca i ludzi, związanych ze swoją „małą ojczyzną” konstytuuje samoświadomość. Ważne, by nie tylko podkreślać wagę historii minionej, ale również interesować się nią na bieżąco. Dlatego też Anna Daria systematycznie organizuje wystawy malarskie w Grójeckim Ośrodku Kultury, które cieszą się dużą popularnością. Szczególnie zaś ceni twórczość lokalnych regionalistów, takich jak: Kazimierz Kochański, Remigiusz Matyjas, Andrzej Rola-Stężycki, Zdzisław Szeląg, gdyż dzięki różnorodnej dokumentacji grójecczyzny zatrzymują oni jej unikatowość. Otóż owa predylekcja do czerpania z rzeczywistości, z uroków otaczającego piękna wpływa na harmonię obrazów Anny Darii Merskiej. Prawdą bowiem jest, że często najbardziej niezwykłe wytwory wyobraźni, przegrywają z otaczającą nas naturą i wykwintnością jej prostoty.

Weronika Cisłowska-Rylska

2024  AD Merska