Macedonia ma w sobie coś niesamowitego, przyciągającego. Ku mojej radości mogłam się o tym przekonać już po raz drugi, uczestnicząc w Międzynarodowym Plenerze Malarskim w Kavadarci. Korzystając z okazji byłam również w zaprzyjaźnionej z Grójcem Strumicy, a w Sofii odwiedziłam Delię Chaushevą.
O tych oraz innych artystycznych spotkaniach, moich wrażeniach pragnę Państwu napisać.
W drodze na plener
A wszystko zaczęło się w słoneczne sierpniowe popołudnie na lotnisku w Sofii. Spotkałam tam dwie artystki z Bułgarii – Boyanę Koynovą z Veliko Tarnovo i Lilianę Balevą z Sofii – oraz trzynastoosobową grupę malarzy z Ukrainy. Nasz cel był wspólny – Międzynarodowy Plener Malarski w Kavadarci położonym w samym sercu Macedonii. Aby tam dotrzeć, specjalnie wysłanym po nas busem, najpierw trzeba było przemierzyć krętą i niezwykle malowniczą drogę poprzez górzystą Macedonię. Co to były za widoki… Niesamowita plejada barw, aż trudna do opisania. Mogę tylko dodać, że stała się inspiracją do namalowania mojego pierwszego obrazu z cyklu „Nowy horyzont”.
W krainie wina
Naszą kwaterą główną był hotel Uni Palace 2, który znajdował się na peryferiach Kavadarci – krainy winorośli, w której produkuje się około 35 mln litrów wina rocznie. Są one eksportowe do 26 krajów na całym świecie. Organizator pleneru, dyrektor Centrum Kultury oraz malarz w jednej osobie – Vladimir Temkov, przygotował dla nas wiele atrakcji. Pierwszy wspólny wieczór rozpoczął się wernisażem wystawy malarstwa Stefana Hadzi-Nikolova w tamtejszej Galerii Sztuki.
Wspaniałe towarzystwo
W plenerze brało udział przeszło 40 artystów m.in. ze Słowenii, Węgier. Wśród nich byli również moi przyjaciele – Nice Vasilev, jego żona Renata oraz Ahmet Ozel z Turcji. W plenerze wzięli udział Vasko Taskovski – wybitny malarz i profesor Akademii Sztuk Pięknych w Skopje oraz Simon Semov – znany na Bałkanach artysta i naukowiec. Odwiedzili nas również poeci Eftim i Fimka Kletnikovi – bardzo otwarci i ciepli ludzie. Miałam również okazję poznać wspaniałych artystów, absolwentów Kijowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Wśród nich byli Alexey Kulakov, Natalia Papirna, Tatiana Yagodkina, Genadiya Titova, Sergey Mezentsev…
Degustacja…
Jedną z ciekawszych atrakcji była wizyta w Tikveš – największej winnicy w południowo-wschodniej Europie. Po zwiedzeniu hal oraz piwnic, znaleźliśmy się w restauracji, w której mieliśmy okazję delektowania się wyśmienitymi daniami kuchni bałkańskiej, ale przede wszystkim degustacji pięciu różnych rodzajów wina. Kto chciał – również wybornej, winogronowej rakii. Był to wyjątkowy wieczór w niezwykłym miejscu.
Łodzią po jeziorze
Innego dnia zorganizowano nam wycieczkę do kościoła p.w. św. Gorgija w klasztorze Poloski znajdującego się na południowo-zachodnim brzegu jeziora Tikveš, do którego można się dostać tylko łodzią. Jezioro jest największym i najstarszym sztucznym zbiornikiem wodnym w Macedonii. Podróż łodzią trwała w jedną stronę niespełna dwie godziny. Pozostawiła jednak we mnie niesamowite wrażenia – ogromną, niezmąconą taflę wody, czasem mieniącą się zielenią, by w następnej chwili skrzyć się niebieskimi odcieniami i srebrnymi refleksami; a nad nią rozciągające się góry, gdzie niegdzie postrzępione skałami, ale w większości porośnięte bujną roślinnością. Całości tego sielankowego krajobrazu dopełniały krążące w oddali orły i świeży powiew wiatru.
Weekendowe wieczory spędzaliśmy zwykle na festiwalu jazzowym, który odbywał się na terenie Klasztoru św. Jerzego w Kavadarci. Jeden z koncertów zrobił na mnie ogromne wrażenie. Szczególnie Teodosij Spasov z Bułgarii grający na kavalu i kontrabasista Peter Herbert z Austrii zaprezentowali wspaniały spektakl muzyczny.
Wisienka na torcie
Ostatnim punktem pleneru, jakby wisienką na torcie, była wycieczka do Ohrydu. Miasto wpisane jest na listę Światowego Dziedzictwa Kultury i Przyrody UNESCO. Przez kilka godzin udało nam się zwiedzić Klasztor św. Nauma i stare miasto. Szczególny klimat Ohrydu tworzy najstarsze w Europie
jednocześnie najgłębsze na całych Bałkanach (do 286 m głębokości) jezioro o tej samej nazwie, położone na granicy macedońsko-albańskiej, które z każdej strony otaczają góry. Miejsce to ma w sobie jakąś magiczną moc i potęgę oddziaływania. Krystalicznie czysta woda jakby eksponuje mieniące się niezliczoną ilością barw kamienie, które działały na mnie hipnotyzująco. Teraz marzę by znaleźć się tam ponownie…
Wspólne tworzenie
Mimo wielu turystycznych atrakcji, udało mi się namalować trzy dyptyki, z których jestem bardzo dumna. Podczas spotkania artystycznego w Kavadarci powstało przeszło 100 obrazów. Zostały one zaprezentowane podczas wystawy zamykającej plener. Każdy uczestnik otrzymał pamiątkowy certyfikat. Dla mnie jednak największą nagrodą była możliwość przebywania ze wspaniałymi artystami, zawarcia nowych znajomości oraz wspólnego tworzenia.
Wymiana kulturalna
W Strumicy zostałam bardzo ciepło przyjęta, zwłaszcza przez Ljupke Gałązka-Vasilev, która wspólnie z Renatą Gałązka-Vasilev są pomysłodawczyniami projektu dotyczącego wymiany kulturowej pomiędzy naszymi krajami. Wspólnie z Grójeckim Ośrodkiem Kultury, przy partnerskiej współpracy Grójca i Strumicy oraz strumickiego Centrum Kultury, prawdopodobnie już w przyszłym roku w kwietniu odbędą się Dni Kultury Polskiej w Strumicy oraz we wrześniu Dni Kultury Macedońskiej w Grójcu. Projekt ten już nabiera barw i kształtu.
Przystanek Witosza
Trudno było rozstać się z Kavadarci i Strumicą, ale czas było wracać do domu. Ponieważ powrót odbywał się przez Sofię… oczywiście odwiedziłam moją przyjaciółką i wspaniałą artystkę – Delią Chaushevą. Mieszka ona z rodziną w dzielnicy Boyana, która znajduje się na zboczu góry Witosza. Ze względu na krajobrazowy park narodowy, pomimo upałów, powietrze jest tam świeże, jest po prostu czym oddychać. Zwiedziłam tam oczywiście kościół Boyana, znajdujący się pod opieką UNESCO. Freski na ścianach świątyni datowane są na 1259 r. To jedna z najważniejszych kolekcji średniowiecznych malowideł.
Opuściłam Bałkany z głową pełną pomysłów i konkretnych planów na przyszłość.